Strony

wtorek, 3 grudnia 2019

Od Tamary

Po raz kolejny zlustrowałam wzrokiem pomieszczenie, w którym się znajdowałam. Biel była aż przytłaczająca, co prawda na ogół wszędzie panował taki wystrój, ale dziś strasznie mnie to dobijało.
A raczej zadanie, które mnie czekało.
Na środku małej sali z niskim sufitem siedział po turecku ośmiolatek. Obiekt T-15010715.
Był to najmłodszy obiekt Telum. Jak każdy jego poprzednik bezwzględny, brutalny i niebezpieczny. Potrafił przewidzieć każdy mój ruch. Nie miło wspominam ostatnie spotkanie, złamane skrzydło nie dało rady się,, schować,, co było niewygodne a ból nie do zniesienia. Wiedziałam, co mnie czeka. Ciężki los. Jeśli obejdzie się bez złamanego skrzydła, to mogę przygotować się na złamaną rękę.
- Obiekty T-15010715 i H-270697479 zająć miejsca- rozległ się głos z głośników. Dzieciak od razu wstał i zrobił dwa kroki w tył, stając w narysowanym kręgu.
- Obiekt H-270697479 zajmij miejsce - ponaglił mnie głos. Z ociąganiem zajęłam miejsce naprzeciw Telum'a, jakieś 2 metry od niego.
- 5...4...- zaczęło się odliczanie, z każdą sekundą serce waliło mi bardziej, dopiero od kilku miesięcy zaczęłam uczestniczyć w tych testach i wcale nie przypadły mi do gustu, mój przeciwnik był niewzruszony-3..2..1..0
Równo z ostatnią cyfrą rozległ się dzwonek. T-15010715 od razu się na mnie rzucił. Nastąpiło zjawisko tak bardzo mi znane, ciepłe mrowienie rozchodziło się od kości aż po końcówki włosów, lekkie łaskotanie, kiedyś tak bolesne uczucie parzenia i rozrywania od środka, wszystko zaczęło robić się wyraźniejsze i ostrzejsze, a ja unosiłam się, malałam. Szarpniecie w dół, było jak kubeł zimnej wody. Z całych sił parłam w górę, co poskutkowało wyrwanym piórem z ogona. A ja wyrwałam do przodu wprost na sufit, w ostatniej chwili zrobiłam unik  ocierając się o zimną powierzchnię. Mój przeciwnik wcale się tym nie zrażał, mimo że znajdowałam się pod samym sufitem, nie sprawiało mu to trudności, wystarczyło, że skoczył, a ja ledwo wykonywałam unik. Zmieniałam poziom lotu, raz wysoko, a raz przy samej ziemi, nie jednokrotnie ocierałam się o niego, to oddalałam. Z czasem zaczęło mnie dopadać zmęczenie. Mocne bicie serca, szybki oddech i ból mięśni.
Ośmiolatek natomiast wyglądał, jakby dobrze się bawił. Przewidywał każdy mój ruch i ten jeden raz nie udało mi się. Wkrótce boleśnie to odczułam.
Zderzenie z ziemią zapoczątkowało mroczki, które powoli zasłaniały mi obraz. Dzwoniło mi w uszach i wirowało w głowie.
- T-15010715 wróć na miejsce - to było ostatnie co pamiętam.....

***

Wybudzanie się po bolesnym upadku było najgorsze. Organizm bronił się po ostatnich wydarzeniach, zmuszając do zerwania się z łóżka, a obrażenia z powrotem kładły na materac.
- H-270697479 wybudził się - usłyszałam spokojny głos, a po chwili poczułam ukłucie w ramię. - H-270697479, co czuje twoje ciało?
- Lekkie zawroty głowy- odparłam.
Kilkanaście następnych minut upłynęło na rutynowych badaniach i kontrolnych pytaniach.
- H-270697479 zaraz jakiś pracownik odprowadzi Cię do celi.

<ktoś, coś? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz